To był bardzo dobry wieczór dla tenisistów stołowych Dojlid. Białostoczanie nieoczekiwanie, ale w pełni zasłużenie, pokonali aktualnego mistrza kraju – drużynę Dekorglassu Działdowo 3:2. Dwa punkty kolejny raz zdobył Aleksander Khanin, a w decydującym momencie zwycięstwo białostockiej drużynie zapewniła para deblowa Kamil Zdzienicki – Patryk Zatówka.
– Graliśmy w tym meczu na jeden punkt. Przewidzieliśmy pozycję juniora w drużynie Dekorglassu – Patryka Lewandowskiego. Aleksander Khanin mimo początkowych problemów zdołał go ograć. W ten sposób chcieliśmy doprowadzić do pojedynku liderów, co nam się udało i tak w czwartym meczu stanęli naprzeciw siebie Sasza i Truls Moregardh. Khanin zagrał fantastyczny tenis, posyłał niesamowite bomby z backhendu po swoim serwisie i jak już się zrobiło 2:2, to poczuliśmy krew – mówi Piotr Anchim, menadżer Dojlid.
W tej sytuacji o wszystkim miał zadecydować pojedynek deblowy. – Wiedzieliśmy, że nie stoimy na straconej pozycji, a nasze notowania wzrastają. Kamil Zdzienicki i Patryk Zatówka wygrali 2:0, choć w pierwszym secie przegrywali już 1:6. Udało im się jednak przebudzić i odwrócić seta. Gdy grał Khanin z Moreghardem, to szczególnie nawet nie dopingowaliśmy Szaszy. Wiedzieliśmy, że w ten sposób podejdzie do meczu bardziej na luzie, że nie będzie czuł dodatkowej presji i zagra swój najlepszy tenis. W przypadku debla nasza ławka cały czas żyła, dopingowała i podpowiadała. Wiedzieliśmy, że w takich małych rzeczach jesteśmy po prostu lepsi. Potwierdziła się też zasada, że możesz być najlepszym singlistą, ale w parze za tym nie musi iść gra podwójna. Kamil Zdzienicki w meczu z Dyjasem wiele sobie nie pograł, bo praktycznie chodził tylko po piłki i mecz był bardzo jednostronny, a w deblu okazało się, że jednak można go pokonać i sprawiliśmy niespodziankę – dodaje Anchim.
W ten sposób na niedzielny wyjazd do Grodziska Mazowieckiego białostoczanie udadzą się w bardzo dobrych nastrojach. – Z tego, co widziałem, to Bogoria nawet dziś grała bez swoich podstawowych graczy – Czecha Sirucka i Greka Gionnisa. Ostatnio w meczu z Dekorglassem wystąpił nowy Chińczyk w zespole Bogorii, ale przegrał wysoko więc albo potrzebuje jeszcze czasu na aklimatyzację albo nie prezentuje oczekiwanego poziomu, ale to nie jest nasz problem. W dzisiejszym meczu natomiast zastąpił go już Michał Gawlas i pewnie w takim składzie jak dziś zagrają z nami. Mimo, że my też jesteśmy osłabieni, to nie kombinujemy i stawiamy kolejne kroki. Konsekwentnie gramy swoje, Khanin cały czas zaczyna mecze. Dużo daje nam też debel, który wygrał już trzeci mecz w tym sezonie. Nie mówię, że jesteśmy faworytem. Jedziemy po przynajmniej jeden punkt, a jeśli doprowadzimy do gry deblowej, to możemy powalczyć o coś więcej – kończy Piotr Anchim, menadżer Dojlid.
Dojlidy Białystok 3:2 Dekorglass Działdowo
Aleksander Khanin – Patryk Lewandowski 3:1 (11:7, 11:5, 10:12, 11:9)
Patryk Zatówka – Truls Moregardh 0:3 (7:11, 1:11, 7:11)
Kamil Zdzienicki – Jakub Dyjas 0:3 (6:11, 2:11, 5:11)
Aleksander Khanin – Truls Moregardh 2:1 (11:3, 12:14, 13:11)
Patryk Zatówka/Kamil Zdzienicki – Jakub Dyjas/Patryk Lewandowski 2:0 (14:12, 11:8)